Ostatnio na jednej z rozmów z potencjalnym klientem usłyszałam pytanie, dlaczego nazwałam firmę ctrl-s.
I dlaczego zapisywanie ma dla mnie takie znaczenie 🙂

Bardzo mnie to pytanie ucieszyło, bo niezbyt często się ono pojawia, a jednocześnie pokazuje, że jednak moja nazwa się trochę wyróżnia.
Od początku myśli o działalności wiedziałam, że będę wirtualną asystentką (pisałam też, dlaczego nie przepadam za nazwą wirtualna asystentka). Za to nazw związanych z VA jest kilka takich bardzo popularnych zawierających słowa asysta po polsku i angielsku, wsparcie i online…
Prawie każda nazwa sugerująca wirtualną asystę już jest zajęta lub ma pięć bardzo podobnych wersji i mogę najwyżej dorzucić kolejną.
A ja nie chciałam kopiować i bardzo chciałam, chociaż trochę się odróżniać.
Szukałam domeny, czegoś związanego z oszczędzaniem czasu, miałam nawet wykupioną domenę time-saverka 🙂
Jest już wolna jak coś 😉
I wtedy wymyśliłam hasło:
Saving your time – jako hasło biznesu i stwierdziłam, że jeden z najpopularniejszych skrótów klawiaturowych doskonale tu pasje!
Pewnie każdy wie, że to windowsowy skrót do zapisywania zmian.
Mam w historii wiele chwil, kiedy taki skrót był ocaleniem przed powtarzaniem pracy.
Teraz sporo robimy online i wiele programów zapisuje zmiany z automatu. Jednak po pierwsze nie zawsze tak było, a i teraz nie raz jeszcze się przydaje.
Nie raz pomagałam szukać w komputerze, czy gdzieś zapisała się jakaś wersja pliku, zanim plik/komputer się zawiesił i dwugodzinną pracę trzeba było z żalem pożegnać.
To pierwsze znaczenie – ale chodzi też o inne znaczenie – to przecież oznacza Control i Save – i właśnie nie mniej ważne znaczenie – to właśnie angielskie słowo save.
Jak większość słów w tym języku, nie ma jednego znaczenia. Bo oznacza nie tylko zapisywanie danych, ale właśnie oszczędzanie (na przykład czasu), ale także: chronić, ratować, oszczędzić (wysiłku), a nawet zbawić 🙂
Przyznacie, że pasuje do VA jak ulał – jak nic innego 🙂
A jeszcze w bonusie mam nawiązanie do controllingu, w którym pracowałam przez lata…
Tak już zostało.
To jednak nie trwało 5 minut ani jeden dzień. Był to proces trwający wiele godzin przez ileś dni. Ileś godzin myślenia i kombinowania, więc jeśli wymyślasz nazwę – daj sobie trochę czasu na to.
Bardzo lubię nazwę swojej firmy i spotykam się ostatnio jakby częściej z opinią, że jest dobra.
Pasuje też do mnie, do mojego klikania w Excelach i innych mniej lub bardziej technicznych sprawach!